Pierwsze wrazenie po ladowaniu na lotnisku w Kuala Lumpur bylo: aale duszno! Lepkie i bardzo duszne powietrze od razu nas uderzylo ;0 Akurat przylot mielismy w godzinach bardzo rannych, wiec pierwsze 2 godz. spedzilismy na darmowym ;) necie w poblskim hotelu (Neptun Hotel chyba?), gdzie oczywiscie nie omieszkalismy tez skorzystac z toalety, zeby sie jakos odswierzyc po kilkunastu godz. lotu. Na lotnisku tak wogole spotkalismy sympatycznego Norberta, ktory przyjechal do Kuala Lumpur na kilka dni, spotkac sie ze swoja miloscia :))
W kuala Lumpur spedzilismy 4 dni. Spalismy w Backpackers Travellers Hostel. Pokoj 2-os. z aircon kosztowal nas 44 RM (ok.30 zl), lazienka oczywiscie dzielona na pietrze. Najlepsze bylo, jak szukalismy prysznica....no nigdzie...nie ma prysznica w tym hostelu! Dopiero jak zapytalam jakiegos goscia, okazalo sie, ze po wejsciu do toalety, nalezy popatrzec do gory.....i jest i prysznic!! :) Wystarczy zamknac sie w toalecie i puscic prysznic, a cala woda splywa do kanalu. 2 w 1 :)) (od razu kibelek sie oplukuje, tak przy okazji ;PP)
Wieze Petronas Towers robia wrazenie. Sa ogromne. Wjazd do polowy ich wyskokosci na taras widokowy jest bezplatny, my jednak tego nie uczynilismy ;], jednak zamierzamy tam wjechac pod koniec naszej wojazy.